Shastaan Velthler po raz wtóry.

Witajcie.

Czas jakiś temu (może i długi, może i nie) chcialem się do was przyłączyć.
Podanie jest na trzeciej stronie archiwum (nie wolno mi zamiescic tu linka).

Nie bede was nudzil kolejny raz swą historyją bo wszystko tam jest.
Powiem tylko, że przeszkody, które skłoniły mnie do rezygnacji już nie istnieją bo osoba przez, którą zrezygnowałem nie jest już w Mjolnir. Zamieszania może i troche za dużo, ale nie ode mnie to zależne.

Co tu gadać? Chcę do Mjolnir!

http://www.runedar.fora.pl/archwium-rekrutacji,31/shastaan-velthler,1379.html

Mialem przyjemnosc wiele przezyc z ta szanowna Uajza! Wiele zlego i mrocznego mozna o nim powiedziec tak wiec jak zeby inaczej jak...

ZA

Rad jestem widzac Twe podanie. Trzeba bedzie powspominac stare dobre czasy z Sanktuarium hehehe.

Poczekam na rycinę.

Nie przekonałeś mnie.
Vimka tam napisała:

Cytat:

Nu jak dla mnie sprawa zamknieta, tym bardziej ze ow persona zlozyla juz podanie do innego klanu.

Jeżeli wtedy nie wyjaśniłeś, z kim ta kłótnia i nagle złożyłeś podanie do innego klanu to jestem na nie.

Edit: literówka x2

Nie wyjaśniłem, bo nie uważałem za stosowne psuć zabawy tej osobie - ewidentnie bym popsul - skora sama was o tym nie poinformowala to widac nie chciala byscie wiedzieli. Ten "konflikt" był sprawą między mną a nią. Ta osoba nie jest już czlonkiem Mjolnira i to od dawna wiec to juz bez znaczenia.

Kegelinka nie życzyła sobie byc ze mna w jednym klanie. I mimo ze ja złożylem podanie pierwszy od niej, zrezygnowalem bo nie chcialem sie kłocic i psuc wam atmosfery.

Koniec historyji.

Rycinę znajdziecie na ( maciejkostecki. com / shastaan. jpg)

Jeśli mnie wolno się już w tym temacie wypowiedzieć, to ja za. Spędziłam trochę czasu z owym Panem pod skrzydłami Alter Crux i choć na polowania wspólne za często nie mieliśmy okazji się wybrać, to swoje słyszeć i zaobserwować zdążyłam.

A pewnie że wolno zwłaszcza jak masz coś do powiedzenia.

ja się wstrzymuje z powodu sporadycznej bytności ostatnio ( Sad

niestety życie rodzinne jest mało sprzyjające dla tej gry)

Ja jestem za.

Ja tu jeszcze prawa głosu nie mam, ale dodam od siebie tylko..

SzaStaannn Szaasstaaann SzAaaaaStaaannn! Dodaj dźwięk!

Za.

Ent zrób jakiegoś bita! Razz

Moja Ciemnoskóra być Za.

Shastaan napisał:

Nie bede was nudzil kolejny raz swą historyją bo wszystko tam jest.

Ja chętnie posłucham jakiejś innej...

Shastaan napisał:

Co tu gadać? Chcę do Mjolnir!

To udowodnij, że chcesz...

Na NIE!

Velthler przezornie stał w lekkim rozkroku gdy wszystkie barwy i nie mająca źródła kakofonia uderzyły w niego by po chwili zamienić się w otaczający go plac i krzyk handlarki. Kobieta była mocno zaskoczona jego obecnością w miejscu, gdzie oddech wcześniej nie zanosiło się na czyjąkolwiek. Uniósł ręce w uspokajającym geście i cofnął się o krok od straganu i jego wystraszonej właścicielki. Ledwie utrzymał równowagę. Nie był już w stanie zliczyć, ile razy doświadczył tej zmysłowej pustki towarzyszącej teleportacji ale doświadczenie nie dawało możliwości przygotowania się w pełni. Choć zawieszenie poza przestrzenią, brak światła, tak różny od ciemności, brak dźwięku, tak różny od ciszy, trwało jedynie mgnienie, pozbawione jakichkolwiek bodźców zmysły wyostrzały się do takiego stopnia, że powrót w przestrzeń był jak uderzenie, lądowanie w wodzie bez zapasu powietrza w płucach. Użycie portalu u Strażnika nie wiązało się z tak dużym szokiem ale zwoje teleportacyjne pozbawione były jakiegokolwiek buforu. Chciało mu się wymiotować.

Wziął kilka głębokich oddechów po czym szybkim krokiem przeciął Rune i zatrzymał się przy wejsciu do siedziby Mjolnir. Zarzucił tarczę na plecy i począł czytać zawartość tablicy rozpinając klamry ciężkich rękawic. W pewnym momencie wprawne ruchy jego rąk zatrzymały się jednak a Shastaan powrócił wzrokiem nieco wyżej by przeczytać pewien fragment raz jeszcze.

Po chwili, rozpięte w pośpiechu rękawice leżały rzucone na ziemię a stary rycerz pisał ostrymi szybkimi ruchami na przyczepionym do tablicy pergaminie.

Mjolnir,

Jeśli zostałem zinterpretowany jak ktoś, kto chce załatwić sprawę na szybko, od niechcenia, to zapewniam wszystkich, że zostałem zinterpretowany źle.

Historię mego życia w najważniejszych punktach znacie. Szczegóły znają moi przyjaciele, których jest wsród was kilku. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania bo macie do nich wszelkie prawo. Chcecie usłyszeć konkretną historię? Chętnie opowiem. Najchętniej przy miodzie i ogniu. Jestem Templariuszem, nie bardem, ale conieco do opowiedzenia mam.

Udowodnić? Chętnie. Na wiele sposobów.

Velthler

Widzisz... jak umiesz, to potrafisz.