Liolli - przyjęta 22 listopada 2008*

-Stać! Ani kroku dalej! – zawołał strażnik donośnym głosem, chwytając za rękojeść miecza.
-Opuść swą broń, przyjacielu. Jestem posłańcem, przybywam w pokoju. – odparł chłopak o pogodnym obliczu, ze skórzaną torbą na ramieniu.
-Nie mogę cię wpuścić. Od kogo przychodzisz?
-Przysyła mnie panienka Liolli, z wyrazami szacunku dla wodza oraz tym oto listem. – powiedział wręczając mężczyźnie cienką rolkę pergaminu obwiązaną jasnoniebieską wstążką.
Strażnik obejrzał zwitek z każdej strony, sprawdził, czy dobrze zalakowany a następnie odezwał się poważnym tonem:
-Coś jeszcze?
-Tak. Panienka prosi uprzejmie, by wiadomość ta została wywieszona w miejscu widocznym dla wszystkich członków tej wspólnoty.
-Hm… Zobaczę, co da się zrobić. Musimy sprawdzić, czy zwój nie jest nafaszerowany jakąś czarną magią.
-Szczerze w to wątpię, panienka pisała ten list w mojej obecności…
-Tak, czy siak podlega teraz kontroli. Czy to już wszystko? – zapytał zniecierpliwiony.
-To wszystko.
-Zatem odejdź stąd czym prędzej. – machnął na posłańca ręką .
Młodzian zarzucił torbę na drugie ramię, włożył ręce do kieszeni, odwrócił się na pięcie i pomaszerował przed siebie wolnym krokiem.

Treść wiadomości:

Do wszystkich członków klanu Mjolnir z Jarlem na czele.
Podanie o przyjęcie w szeregi gildii.

Zwą mnie Liolli, piewczyni srebrnej klingi.
Mym największym skarbem jest głos, dlatego staram się śpiewem wspierać członków swojej drużyny podczas walki. Wyszkolono mnie także w walce bronią białą.
Moja historia rozpoczęła się kilka lat temu w bardzo „Patriotycznym” klanie, który szybko został wcielony do Zakonu Świtu. Wtedy poczułam, że zostałam wrzucona na głęboką wodę ale szybko znalazłam tam nowych przyjaciół, z którymi się zżyłam.
Kiedy Zakon, w którym spędziłam większą część swojego życia, został przyłączony do Mjolniru pragnę podążać za nim, dołączyć do swej rodziny.
Mjolnir pamiętam z czasów Runedaru, w którym to sojuszu był ongiś Zakon. Te chwile wspominam najmilej, walki ramię w ramię i niesamowitą atmosferę. Poznałam parę ciekawych osobistości. Dzięki Jerrhardowi poznałam mego ojca, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna.
Dziś, nie mam żadnego celu, brak mi odpowiedniego towarzystwa. Spotkałam mego druha Xaro i pomyślałam: „Mjolnir… Dość błąkania się po girańskich karczmach! Jak pić i walczyć to tylko w takiej kompanii”.
Co mogłabym wnieść do tak wyborowego towarzystwa? A czy można dolać do już pełnego kufla? Ze swojej strony postaram się jak najwięcej. Trochę światła i ciepła, dwie sprawne, choć nieco niezdarne rączki do pomocy oraz wsparcie w walce z wrogiem, na miarę możliwości.
Dlatego proszę uprzejmie Was wszystkich i każdego z osobna o przychylne rozpatrzenie mojej prośby i przyjęcie na okres próbny.

Liolli.

***

Zdjęcie komnaty jest w drodze do pana Urkraft'a.

Powinnam jeszcze uprzedzić, że nie jestem osobą wybitnie aktywną. W Świecie przebywam głównie (właściwie jedynie) podczas weekendów czego żałuję ale niestety nie jestem w stanie zmienić.

Dobra, nie czytałem. Jestem brutalny ale taka jest prawda. Jakbym dał na nie to by mnie Ingham uśmiercił. Zaaaaaa.

Liolli napisał:

Powinnam jeszcze uprzedzić, że nie jestem osobą wybitnie aktywną. W Świecie przebywam głównie (właściwie jedynie) podczas weekendów czego żałuję ale niestety nie jestem w stanie zmienić.

Jedni przebywają tylko w tygodniu inni tylko w weekend.Jestem za okresem próbnym oczywiście po sprawdzeniu Cię, czy tu jaka szelma pod Twe imie sie nie podszywa.

Lolka, no ileż można na Ciebie czekać paskudo Wink

Jak tylko w weekendy to i tak super bo na oblęzeniach będziesz...za:)

Pośpiewasz, pośpiewasz, a ja światełek trochę wypuszczę jak się tylko zjawię. Za

Za.

a moge byc na nie? :p
nie no zartuje, nie znam ale chetnie poznam Razz

Riiiix!!!! Nie znasz? A w czape chcesz? Żeby mojej córuchny nie znać... Nosz... <klnie>

Ostatnio się raczej nie wypowiadam i nie czytam forum, przyznaję.... Jak zapewne wiecie, jestem tymczasowo jedynie na wezwanie. Jednak... Kiedy się dowiedziałem, że Liolli złożyła podanie.... Nie mógłbym się tutaj nie wypowiedzieć. Tak więc stanowczo za. Miała dołączyć nieco szybciej, z resztą klanu, ale jakoś tak się jej ułożyły sprawy (trochę też chyba z mojej winy.. ).
Tak więc.... Do zobaczenie ponownie po tej samej stronie barykady, jak mi się wydaje...

Nu tu Za.

Yyy córkę? Córkę? Córkę? córkę? <powtarza> yyyy... Ahm... Córka... Tak.... No nic, przepraszam za spam, ale się zdziwiłem... Córka... Córka...

Ing, musiałem zachować jakieś pozory jak to Twoja córka Razz

ale i tak bym poznał Very Happy

Ingham napisał:

Miała dołączyć nieco szybciej, z resztą klanu, ale jakoś tak się jej ułożyły sprawy (trochę też chyba z mojej winy.. )

Tak, właśnie tak miało być. Miałam do Was dołączyć wraz z resztą zakonników, jednak tak się potoczyły sprawy, że nie starczyło mi czasu na regularne przebywanie w Świecie. Parę tygodni temu wszystko się w miarę ustabilizowało i zdołałam wyłuskać parę godzin. W weekendy będę pojawiać się regularnie.

Galard napisał:

Yyy córkę? Córkę? Córkę? córkę? <powtarza> yyyy... Ahm... Córka... Tak.... No nic, przepraszam za spam, ale się zdziwiłem... Córka... Córka...

Ano, tak się składa, że córka z krwi i kości - nie ma wątpliwości. Smile

Tak /rzekł po chwili nieco zadumany łucznik/

Aaa, obrazek na pw do mnie albo wkleić tutaj i możesz łapać kogoś z przywilejami do przyjmowania.