Nathar alkoh....wojownik

imie:Nasher(chyba)
Profesja:Wojownik(w przyszlosci typ walczacy 2 mieczami zwany gladiatorem)
krag:32

***historia zywota mego***
Nasher właśnie wrócił do swojego rodzinnego miasteczka, po bardzo wyczerpującej podróży z odległych krain. Nie mógł nacieszyć swoich zmęczonych oczu widokiem miasta w którym spędził swoje młodzieńcze lata.
Przechadzając sie jedną z uliczek wspominał chwile jak radosnych zabaw z przyjaciółmi- miał ich tak wielu.
Niestety pewne wydarzenie zmienieło bieg jego historii i zmusiło do opuszczenia tej krainy.
W progu gospody pod "Ognista wlocznia" ujrzał znajomą postać opierającą sie o próg...
-Witaj , dawno cie nie widziałem.
Oznajmił skryty w cieniu osobnik.
Nash rozpoznał ten głos był to jego przyjaciel pan wojny imieniem- Sanih.
- Witaj rycerzu
rzucił przenikliwym wzrokiem na sakiewke przypientą przy pasie wędrowca.
Po czym chciwie zachichotał i stwierdził :
- Może zaszczycisz mnie swoją osobą w naszych gościnnych progach i postawisz staremu znajomemu kufelek krasnoludzkiego trunku?
-Przykro mi ale spiesze się do Lorda Asila.
Na jego twarzy zagościło rozczarownie.
-To przyjdź później do mnie chłopcze.
Próbował jeszcze.
Nasher kiwnął głową na pożegnanie i ruszył dalej ciemną uliczką w strone pałacu.

***

Wędrowiec podszedł do Lorda.
Wyglądał przy nim jak młody chłopiec, gdyż nasz bohater był niewielkiego, krępego wzrostu. Choć wbrew pozorom to dzielny wojownik.
Lord zaś stał w zadumie w ciękiej zbroi. Wyglądał niczym kolos.
Nash pokłonił sie poczym zaczął opowiadać o nadchodzącym niebezpieczeństwie.
-Mój Panie... , byłem w odległych krainach , mam przykrą wiadomość. Krainy te są atakowane przez Złą armie.
Widziałem tam wielką twierdze ... , lecz nie potrafie określić jak nazywają sie kreatury do których ona należała.
Nasi sprzymierzeńcy z południa ledwo odpierają ataki nieprzyjaciela. Obawiam sie, że długo nie utrzymają.Możliwe że już polegli i teraz wróg może zbliżać się w naszą stronę...
Lorda Asila przeszedł dreszcz, Nash nigdy nie widział w takim stanie Lorda.
-Moj panie to jednak nie wszystko, a to co mnie martwi stanowi większe zagrożenie niż tysiąc tych armii.
-Co to takiego?
-Wojownik zaczął opowiadać to co ujrzał......

hmm..nie wiedzialem do jakiego momentu pisac..totez tu postanowilem zakonczyc...jesli zajdzie potrzeba moge dokonczyc ta opowiesc...hmm co moge wniesc w wasze szeregi..napewno druha gotowego na wiele....ale jam skromny wiec nie bede pisal glupot....<czerwnieni sie kierujac spojrzenie na ziemie> Embarassed

za

No uadnie uadnie. Brać na próbę.

Wczoraj a wlasciwie dzisiaj z nim pilismy... za

My go na swoj sposob przetestoalismy Smile

ZA

hmm... czy to nie aby ten "goly, tanczacy, pijany" czlek z konca swiata? co na widok duzej ilosci zajzera na biesiade sie wprosil?
hyhy przynajmniej nie kradl, jak te dwie panny tego szcownego trunku...
no.. czlek, tym co pokazal powoduje, iz na probe go - rzekne...

hyhy Nex, kofanie - chyba musisz sie miec w takim razie na bacznosci... chyba, ze Nash tylko zajzrem odurzony zalotny sie zdawal...

harhar..po czesci poruszony trunkami po czesci twa uroda pani...aczkolwiek szanuje wyrozumialosc nexa ze mnie nie zabil przy tym krasnalu z czarna broda<smiech>

aczkolwiek z zyciem igrales <oczko>

igrales...

A Ionnke prześladujom takie pytanka, jak na to Aden patrzy.
Pirwsze... To czemu wienkszojść gladiaturów musi chlać jakoby siem wściekła?
[chowa skrzętnie antałek do plecaczka upychając głeboko]
Drugie... Bo to ciekawe nimożebnie... Czy siem całe to Aden wściekło czy co, że tyle nowego woja siem kce na gladiaturów uczyć? Przeca droga to wcale, a wcale ni najlepsiejsza, ani siem najsilniejszym ni jezd...
Trzycie... Czemu ostałeś akurat gladiaturem? Co ciem do tego przekonało, czyś w szkolenia i ataki siem zapatrzył, czy tyż ta droga głembiej Ciebie pociongła?

Bo te sztada Areniastych Ionnka, to wynik tego ze se chopy i dziouchy marzom uo woju co bic umi... tez zech kiedys z tem marzeniem walczyu, tera ju wiem. Ale co tam... polecze go kaj depresyji dostanie hrhr.
ZA

A ja nie wiem... To opowiadanko to miał być pokaz umiejętności, wyobraźni, czy jak? Eeee, nie będę się nad tym zastanawiał, na razie się wstrzymam od głosu.

Cytat:

....<czerwnieni sie kierujac spojrzenie na ziemie>

Ali take rzecza rokujom nadzieie, zresztom reszta z nim piua i dobrze uo niem godojom.

Ja po rozmowie krótkiej za jestem. Niah niah. Obejść się ze mną umi to można go na próby wziuńć.