|
|
Autor |
Wiadomość |
Valryk
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 19:55, 14 Lip 2008 |
|
Witajcie otóż chciał bym zostać jedny z was i pragnę byście przyjęli mnie w swoje progi. Imię me Valryk, profesja Gladiator. Oto krótkie opowiadanko, które może was do mnie przekona.
Wybrawszy się w bardzo długą i żmudną podróż moim głównym celem było odnalezienie prastarych świętych relikwii olbrzymiego Marnasa - który wg legendy żył w krętych korytarzach biegnących pod aktywnym wulkanem i polował na czarnoskóre plemiona zamieszkujące ową wyspę Maskatrh. Jak wynika z opowiadań naocznych świadków, którym cudem udało się uniknąć okrutnego losu przypominał przerażającą bestie z twardymi jak skała pazurami, krwistymi ślepiami i czarnymi jak smoła skrzydliskami. W jego ciele zamiast krwi płynęła trująca ciecz, która uśmiercała każdego nieszczęśnika w ułamku sekundy.
Swą podróż rozpocząłem w mieście Nira, bowiem tam natrafiłem na ślad bestii, więc czym prędzej zebrałem najpotrzebniejszy ekwipunek i odważnych kompanów aż w fali podniecenia zupełnie zapomniałem zabrać eliksir leczący rany. W nawale różnych dziwnych emocji, nie mogłem przestać myśleć o swojej misji. Wprost pragnąłem odnaleźć święte relikwie, gdyż dzięki nim mógłbym sporządzić miksturę, która pozwoliłaby mi odrodzić się na nowo, w innej, doskonalszej postaci człowieka z nieznanymi mi dotychczas umiejętnościami. Po zaaplikowaniu magicznego płynu prawdopodobnie przejąłbym część zdolności Marnasa. Kto wie czy nie zaczął bym latać czy też zatruwać jadem, a może nawet hipnotyzować swym dogłębnie przenikliwym wzrokiem. Tego już nie jestem w stanie przewidzieć. W pewnym momencie zacząłem popadać w obłęd, me myśłi nie były już czyste jak dawniej, być może była to klątwa o której słyszałem będąc jeszcze dzieckiem, mówiąca że każdy śmiałek szukający bestii zostanie przez nią opętany.
Wędrując przez bezdroża napotkałem jedyną w okolicy knajpę w której postanowiłem odpocząć i zaspokoić swoje potrzeby. Ponieważ byłem skrajnie wyczerpany, zapomniałem o dobrych manierach i rzuciłem się do misy ze strawą jak szalony a nie wspomnę już o ilościach mocnego wina jakie pochłonąłem. Po dłuższej chwili spostrzegłem w ciemnym zakamarku knajpy, starego i mocno schorowanego mędrca. Jakoż że byłem mocno pijany postanowiłem do niego dołączyć, gdyż jego podszeptywania, które były dla mnie zupełnie niezrozumiałe nie dawały mi spokoju. Brzmiały niczym tajemne zaklęcia lub mroczne czary. Okazało się, iż mędrzec zajrzał w głąb mego umysłu i dowiedział się o moich zamierzeniach. Opowiedział mi historię ze swojej młodości, w której stracił wzrok gdyż zobaczył bestię u podnóża mistycznego wulkanu-Doran. Miało być to dla mnie ostrzeżenie i zarazem cenna wskazówka gdzie dokładnie mam szukać. Zrozumiałem przesłanie i o świcie ruszyłem w dalszą podróż, choć miałem okropnego kaca.
W dziwnych okolicznościach moi kompani zaczęli chorować, lecz nigdy wcześniej nie widziałem takich symptomów: ich wydzieliny stały się ciemno-czerwone, włosy zaczęły tracić blask i kolor, oczy mętniały, ciało odmawiało posłuszeństwa aż w końcu oddawali kolejno swoje życia. Wtedy znów pomyślałem o klątwie… Miałem szczęście mnie dolegliwości nie dotknęły, jednak moja banda stała się o połowę mniej liczna.
Po wielu dniach morderczej wędrówki, musiałem jeszcze dryfować na rozpadającej się drewnianej tratwie i liczyć na łut szczęścia, aby prądy morskie nas nie zniosły lub nie pożarły drapieżne morskie stwory. Kiedy wreszcie dotarłem do Maskatrh, poczułem ulgę, że znów stoję na pewnym gruncie, jednak nie trwało to zbyt długo, ponieważ były to ruchome piaski. Kiedy czułem jak mnie pochłaniają, ogarnęła mnie panika i strach że całe moje trudy pójdą na marne, pomyślałem więc-„nie poddam się, zrobię wszystko aby przeżyć”. Mój upór, siła walki i spryt pozwoliły mi wyjść cało z owej opresji. Po raz kolejny przyszła mi myśl o klątwie i przestrogach mędrca. Czym byłem bliżej upragnionego celu tym bardziej odczuwałem niepokój. Nie byłem pewien, czego mogę się do końca spodziewać, wielu śmiałków miało podobne ambicje do moich jednak-jak powiadają inni-żaden nie wrócił z krętych tuneli biegnących pod wulkanem. Targały mną sprzeczne uczucia jednak chęć przemiany była znacznie silniejsza.
Postanowiłem podążać za własną intuicją. Doran był umiejscowiony w centrum wyspy, więc doskonale wiedziałem, że muszę kierować się na zachód. Po kilku godzinach przeprawy przez gęsty busz i rwącą rzekę dotarłem do szczeliny prowadzącej do głównych tuneli. Ciężko było tam oddychać, gdyż powietrze było zanieczyszczone oparami wulkanicznymi a na dodatek było niemal całkiem ciemno. Zrobiłem kilka pochodni i założyłem szatę na głowę.
W dalszej drodze napotkałem na wiele pułapek- pewnie zastawionych przez tubylców, którzy się obawiali bestii i chcieli ją zamknąć na zawsze pod wulkanem niczym w grobowcu. Po trzecim dniu poszukiwań świętych relikwii i błądzenia po milionach korytarzy zaczynałem tracić nadzieje. Kończyły się pochodnie i strawy również zaczynało brakować, wśród kompanów szerzyło się nie zadowolenie i coraz częściej dochodziły mnie pogłoski o spiskowaniu przeciw mnie. Zniesmaczony cała tą sytuacją postanowiłem odesłać ich do wiosek, z których przybyli. To stało się przyczyną z jednej strony radości a z drugiej- jak domniemam- chęci zemsty. Powstał bunt… Nie miałem wiele czasu do namysłu. Musiałem szybko uciekać, biegłem ile sił w obolałych nogach nie patrząc przed siebie, zdążyłem zabrać jedynie beczułkę wina. Biegnąc tak bez tchu zatrzymałem się w jakimś mrocznym zakamarku, aż mnie dreszcze przeszły, idąc dalej po omacku dotknąłem jakiś wystający kamień. Nagłe nogi ugięły się pode mną i błyskawicznie spadłem w dziurę, mimo że spadanie nie trwało zbyt długo całe życie przeleciało mi przed oczami i pomyślałem że to już koniec mojej wyprawy i że teraz rozumiem dlaczego nikt jeszcze stąd nie wyszedł żywy. Uderzyłem głową w twarde, zimne i wilgotne podłoże. Kiedy się otrząsnąłem i zdałem sprawę z tego że nic mi nie jest, wstałem i moim oczom ukazał się niebiańsko piękny widok, aż ciężko było mi w to uwierzyć-pomyślałem nawet że to przez upadek ale jednak nie.
Ujrzałem złociście mieniącą się aurę z licznymi odblaskami, które świeciły tak intensywnie, że nie byłem w stanie zbyt dokładnie się jej przyjrzeć, gdyż mnie oślepiała. Cała ogromna jaskinia, bądź raczej komnata lśniła od jej blasków i cieni. Byłem urzeczony tym widokiem widokiem i jednocześnie niesłychanie zaskoczony. Stałem jak wryty, nie mogłem wymówić nawet jednego małego słówka. Po dłuższej chwili dotarło do mnie to, że osiągnąłem swój cel, nie mogłem w to uwierzyć a może raczej się bałem, sam nie wiem. Podszedłem bliżej do świecącego , olbrzymiego kręgu, który miał strukturę niby kokonu .Przeszedłem przez niego bez żadnych problemów, czułem jak cząsteczki przenikają moje ciało, zrobiło mi się początkowo bardzo zimno a po ułamku sekundy gorąco, i tak na przemian kilka razy. Było to uczucie bardzo nieprzyjemne a nawet bolesne ale warte „świeczki”.Po przedostaniu się do środka zdawało mi się, że jestem w innym wymiarze, nowej rzeczywistości. Panował tam arkadyjski ład i harmonia, po raz pierwszy od kilku dni poczułem powiew świeżego powietrza, ale nie mam pojęcia skąd się tam wziął. Po wielu morderczych próbach odnalazłem święte relikwie Marnasa i teraz wreszcie mogę odmienić swoje życie. Z wydostaniem się z groty nie miałem problemu, gdyż podążyłem jedynym tunelem jaki tam był za powiewem powietrza. . Byłem uradowany i podniecony jak nigdy wcześniej ale zdawałem sobię sprawę z tego, że nie jest to koniec mojej drogi.
Po wyjsciu z wulkanu, błyskawicznie udałem się do swojego małego miasteczka aby sporządzić długo oczekiwany eliksir. Uzyskanie odpowiedniego składu i konsystencji wymagało ode mnie wiele cierpliwości i wytrwałości ale w końcu się udało. Eliksir należało wypić jednym duszkiem aby nie uronić nawet jednej kropli. Tak też uczyniłem i na rezultaty nie trzeba było długo czekać... Moje serce się ścisnęło jak gdybym został uderzony żelaznym młotem w pierś, dostałem drgawek, zimnych potów, nie wiem jak długo byłem nieprzytomny. Po ocknięciu się nie mogłem pojąć co się stało, dlaczego niczego nie widzę i czy już stałem się lepszym człowiekiem, czy właśnie się odrodziłem tak jak głosiła legenda. Leżąc bez ruchu na podłodze nawiedzały mnie dziwne jasnowidzenia, w których widziałem masakryczne sceny jak Marnas się odradza i pożera kolejne ofiary. Wtedy dopiero zrozumiałem o co chodziło w legendzie z dzieciństwa- to nie ja się miałem odrodzić lecz on. Stałem się przyczyną cierpień niewinnych tubylców. To brzemię będę nosił do końca swoich dni, a jak sądzę nie pozostało mi ich zbyt wiele bo starzeje się kilka krotnie razy szybciej niż zwykli, prości ludzie.. Teraz dopiero wiem skąd Mędrzec znał przebieg mojej wyprawy, ponieważ sam tego doświadczył i wypił eliksir. Legenda stała się prawdą a klątwa moim brzemieniem.
O Mojolnirze dowiedziałem się od Dahgarta i Athari jego tańczącej partnerki. Bardzo sobie zachwalają ten klan, nigdy złego słowa o nim nie słyszałem więc pomyślałem "może i ja spróbuje szczęścia" i oto czytacie moje podanie. Co mi pozostało chyba prosić o pozytywne rozpatrzenie mojej prośby.
GG: 3875358
Rycinkę zaraz wyśle do Urkraft'a.
Dziękuje i pozdrawiam.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Dahgart
Dołączył: 05 Wrz 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mjolnir
|
Wysłany:
Pon 21:49, 14 Lip 2008 |
|
Ho Ho czoło Valryku, miło że zawitałeś w nasze progi
Oczywiście jestem ZA.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agrerad
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
|
Wysłany:
Pon 22:19, 14 Lip 2008 |
|
<popatrzy> No żeś się chłopie nagadał i kojarzę to imię <rechocze>
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Atharia
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 22:49, 14 Lip 2008 |
|
he he he Valuś mordo Ty moja... Ja ZA i to bardzo!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aurandal
Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pon 23:10, 14 Lip 2008 |
|
Zobaczę zdjęcie z komnaty, to może będę za.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sevald
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 23:14, 14 Lip 2008 |
|
Nu skoro jestes przyjacielem moich przyjaciół to jestes moim wrogiem ? /chrząka/ znaczy swój. ZA
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sevald dnia Pon 23:14, 14 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Intharius
Dołączył: 21 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 1:43, 15 Lip 2008 |
|
Swój chłop ma rekomendacje,ZA.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany:
Wto 1:51, 15 Lip 2008 |
|
Hehehe jak mnie gorąco witają <cieszy>.
|
|
|
|
|
Maevienn
Oczkołap
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 8:05, 15 Lip 2008 |
|
Co to za emota <cieszy>?
Najpierw opowiadanie z emotami prawidłowymi, bo jak nie, to będę na nie. O.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Laurealionus
Dołączył: 04 Sie 2007
Posty: 319
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 8:23, 15 Lip 2008 |
|
//chop uzyl klamerek <> i zjadlo mu reszte emoty po pierwszym wyrazie, bo nie wylaczyl html'a w swoim poscie
a co do podania, ma poparcie Daszka i Atharii i to moim zdaniem wystyknie co by go na probe przyjac
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Laurealionus dnia Wto 8:25, 15 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Valryk
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 13:09, 15 Lip 2008 |
|
No właśnie było tak jak mówi pan wyżej, miało być <cieszy mordę>.
#down
A pan to coś jakiś uprzedzony do nowych czy jak?
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Valryk dnia Wto 13:43, 15 Lip 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Maevienn
Oczkołap
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 13:26, 15 Lip 2008 |
|
ja mam cieszyć mordę? o.O
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Angraj
Dołączył: 21 Kwi 2008
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stolp
|
Wysłany:
Wto 13:55, 15 Lip 2008 |
|
Zawsze można go po próbie wyrzucić jak nie pokaże niczego dobrego /uśmiecha się złowróżbnie/ Niech się sprawdzi.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Imlandril
Konfident
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 14:48, 15 Lip 2008 |
|
Ascer napisał: |
#down
A pan to coś jakiś uprzedzony do nowych czy jak? |
Hahahahahhaa..chłopie. Masz przesrane
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Maevienn
Oczkołap
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 2005
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 15:18, 15 Lip 2008 |
|
Taaaaa...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |