Razzk - Wysłannik Paagro

Tej nocy nie mógł zasnąć, cały czas pisał list. Pieczałowice stawiał kolejne litery. Nie żeby sprawiało mu to kłopot, jednakże listu zaplamionego atramentem, niestarannego nie godzi się wręczyć nikomu. Takie było jego podejście, od zawsze. Długo myślał co tu napisać. Skończył gdy do jego szałasu zaglądały pierwsze promienie słońca...

Wyszedł z szałasu i upolował jakąś zwierzynę. Rozpalił ognisko i się pożywił. Zebrał co najpotrzebniejsze w podróży i ruszył w strone miasta. Przednim była długa droga, ale lubił on odludzia. Niemniej jednak lubił towarzystwo oddanych przyjaciół, których stracił...

W mieście poszedł odrazu do siedziby Mjolniru, zapukał w dębowe drzwi. Nikt nie otwierał. Wszedł więc ostożnie do środka. Zobaczył przytulne pomieszczenie, które nie jedną biesiadę widziało. Zapukał w pobliski regał. Nadal żywego ducha nie było <Pewno jeszcze śpią> pomyślał i zostawił list na stole.

Jam jest Ork Razzk'iem zwany. Władam Pieczęciami Paagrio, mego boga. Pochodze jak powszechnie wiadomo z południowo-wschodniego Elmore. Od dziecka szkolono mnie na silnego, wytrzymałego wojownika. Lecz w przeciwieństwie do moich braci i mego ojca walczyć mieczem nie umiałem. Ojciec mój wielki wojak widział mnie u swego boku w pierwszym szerego naszego wojska siejącego popłoch i zniszczenie wśród wrogów. Ja nie chciałem nawet o tym myśleć. Udałem się więc do świątyni Paagrio i począłem pobierać nauki u starego kapłana ognia. Posiadłem moce Paagrio i z jego imieniem na ustach i nieśmiertelnym płomieniem w piersi ruszyłem do Aden. Ogrom tego królestwa mnie przerastał. Tyle zagonionych istot, a ja sam...

Pod Mjolnira sztandarem w swoim żywocie osób wiele widziałem, lecz wtedy nawet nie zastanowaiło mnie kim oni są. Lecz póżniej, nawet nie wiem od kiedy, symbol Mjolniru kojarzył mi się z honorem, szacunkiem i rodziną. Wszystkim czego w bractwie, którego współzałożycielem byłem brakowało.

Teraz gdy, po jak już wiem zbawiennej kłótni z wodzem byłego bractwa, jestem sam i poprostu wiem jaki sztandar chciałbym nosić na swych szatach. Chciałbym też poznać więcej tak wspaniałych osób jak Shila, Wasza śpiewacza, z którą miałem przyjemność nie raz polować.

Do Mjolniru chcę wnieść wszystko co mam. Moją nie mała wiedzę o tym świecie, która w połączeniu z chęcią pomagania innym nada się z pewnością nie jednemu, mój oręż, moje zdolności magicznę i poprostu siebie.

Byłem kiedyś współzałożycielem Gwardii Mroku, lecz po kłótni z wodzem, a raczej osobą za wodza się uważająco, bo co to za wódz co swojego brata zimnym ostrzem ducha życia pozbawia. Odszedłem, bo zarzucano mi, że nic jako osoba za klan odpowiedzialna nie robię, podczas gdy moje pomysły były ignorowane, bo liderowi nie na ręke. Jak im powiedziałem, że wrócić do nich mogę jeżeli w kilku sprawach coś drgnie w kierunku do zmian przezemnie zaproponowanych, to grubiańskim językiem zostałem obrażony. Niegodnym w takiej sytuacji dla mnie by było dalej się namyślać nad powrotem w ich szeregi, a co dopiero tam wracać.

Za tem wyrażam szczerą chęć do Mjolniru przystąpienia i reprezentowania ko z dumą w najgłębszych jaskinicah, na najwyższych szczytach, najmroczniejszych ruinach oraz wszelkich miejscach gdzie noga ma postanie.

Razzk

Na próbem - jo !

Oczywiście, że na tak. Z Razzkiem już polować mi przychodziło i zawsze były to udane łowy <oczko>

Miałem okazję spotykać pobieżnie lecz wrażenia jak najbardziej pozytywne. Za.

Edit:
Nexard ty DZBANIE Twisted Evil

Doswiadczenie w tworzeniu klanu oraz duza wyobraznia ZA
bede probowal Cie na jakas wyprawe klanowa sciagnac, aby jeszcze w swiecie porozmawiac.

ZA

zaniedlugo do was wracam Wink

!!

Z dniem 22 lipca na próbem bierym.

Więc odrazu wybrałem się do Elmore i z małą przerwą na walke z Verfą szukałem, szukałem, aż znalazłem.

Toma w kopalni węgla:
[link widoczny dla zalogowanych]

Toma przed kopalnią mithrilu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Toma na wyspie:
[link widoczny dla zalogowanych]

Zadanie:
[link widoczny dla zalogowanych]

Czekam na kilka prostych pytań dotyczących Elmore.