Tajana-Przyjęta

Przeczytała list uważnie.
- Taa, oczarować każdego... Prawda. - mruknęła pod nosem zniesmaczona.
W miarę jednak jak czytała, twarz rozchmurzyła się i uśmiech zagościł na ustach. Wzięła jakiś świstek co go miała pod ręką i skreśliła parę słów, by zaraz potem sokołowi do łapki przyczepić i do nadawczyni podania odesłać.
Ta, gdy świstek rozwinęła krótką wiadomość odczytać mogła:
"Masz moje poparcie,
Shila"

Mae ciężkim krokiem weszła do komnaty klanowej. Niewyspana i obolała klapnęła przy wielkim stole, przy którym zazwyczaj obradowało dowództwo klanu, a jeszcze częściej odbywały się przy nim zakrapiane biesiady, tak skrzętnie organizowane przez starych Mjolnirczyków. Otworzywszy jedno z zaspanych oczątek nieco szerzej, zauważyła leżący na blacie zwinięty papirus. Leniwym ruchem sięgnęła po niego, rozwinęła i zaczęła czytać, od czasu do czasu szeroko i głośno ziewając.
Po chwili uśmiechnęła się pod nosem, a na sam koniec zachichotała.
- Kolejna charakterna, będzie zabawnie...- mrukneła wyjmując z sakiewki rysik, by pod podaniem napisać zamaszyste "masz moje TAK. Mae."

Świszczący jęk porywczego wichru wdarł się w głąb ciepłej i przestronnej, choć zasnutej cieniem komnaty, drwiąc z zastygłych w surowym proteście odrzwi. W mgnieniu oka lotny intruz poderwał ochoczo rozłożony na pobliskim stole list, po czym jął z nim mknąć ku niedomkniętym okiennicom i ku lądom dalekiego świata. Nie uleciał jednak kilku metrów, jak dębowy strażnik zwarł ponownie swe podwoje, z gniewnym hukiem zatrzymując w sali niespodziewanego gościa. Na tę chwilę wicher zastygł w głuchej ciszy, a zmącone cienie tłoczyć się poczęły wokół porzuconej apelacji. Widmowa sylwetka maga z rzadka widzianego w tym zakątku twierdzy pochyliła się ku ziemi i podniosła zwitek blisko ku swej twarzy. Jego głowa drgnęła w szczerym zaskoczeniu, a po ustach przemknął krótki i nie (aż) tak okrutny uśmiech (jaki widnieć tam powinien z racji fachu, oraz wojennego obowiązku). Kilka kropel krwi spłynęło na pergamin zdobiąc go elfickim pismem.

Tak nieczułej, bezlitosnej i bezdusznej damy jak ta Pani, gościny odmówić nie wolno.

Za co ręczy i krwią własną zaświadcza:

Straszny i Okrutny, per Nikczemny i Przewrotny, Mroczny Demonolog Ilphalar

Jeszcze zaległa sprawa, co by nie było, żem niesłowna.

Za

Bleee nie umiem zrobic jak nalezy to bende tylko zamykał ....