Ten, który głosem Eihasad przemawia.

Gość

Imię: Everard
Rasa: Człowiek
Klasa: Prorok
Krąg Wtajemniczenia:54

Słońce powolnym krokiem chwało się za horyzontem ustępując miejsca srebrnemu księżycowi. Świat powoli układał się do snu. Gdzie nie gdzie było słychać odgłosy zabawy w pobliskich karczmach, Wojowników wielkich, co przepijali zarobione adeny, Rycerzy, co rozprawiali o dni powszednim i o tym, co im się na miecz nawinęło. W oknach bibliotek dało się zauważyć migoczące światła świec, które odsłaniały tajniki magii, czarodziejom studiującym magiczne księgozbiory.

Ład miasta zniekształcał jedynie pewien jegomość który z kawałkiem papieru w ręku krzątał się po uliczkach. Nagle jegomość przystaną przy masywnych drzwiach, woził dwa szybkie wdechy i zapukał.
Drzwi odtworzyły się a w szparze pomiędzy skrzydłami pojawił się krasnolud.
-Witaj Krasnoludzie czy to gildia klanu Mjolnir
Krasnolud kiwną jedynie głową
-Czy wpuścisz mnie do środka mam list do pana tego domu i prośbę
Krasnolud zawahał się ale wpuścił jegomościa mrucząc coś pod nosem.
Everard przywitał się z zebranymi w głównej komnacie wojownikami, po czym podał list majordomusowi.

Ma historia <westchną> jest prosta jak młot bojowy. Nie jestem synem wielkiego bohatera, ba nawet nie pamiętam swoich rodziców, nie pamiętam swojej wioski, więc nie wiem czy została najechana przez orków czy wyrżnięta przez mrocznych, przez co powodów, aby się mścić nie mam. Nie mam znamion ani blizn rodowych, więc pojedynczej zemsty też nie szukam. Jestem jednym z wielu dzieci duchów tak na dalekiej dzikiej północy mówi się na dzieci, które ino może i się narodziły, ale zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, poza tym, kto by się przejmował takimi problemami. Rodziny swej o nic nie winie po prostu popełnili błąd a ja byłem tego błędu konsekwencją. Taka kolej rzeczy jedni akceptują to nazywając to po prostu życiem. Zostałem porzucony, ale na szczęście odnaleźli mnie mnisi.
Tu powinien nastąpić zwrot akcji ze wychowali jak swego uzbroili ble ble ble i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Niestety życie nie jest tak kolorowe jak w księgach dla dzieci zostałem wychowany na niewolnika, chociaż niewolnictwo jest zakazane to, kto by się przejmował takim małym przepisem. Żyłem, więc jako sługa przez
Lat 18 za murami klasztoru przez te wszystkie lata najdalej tak się znalazłem od tego miejsca był dziedziniec klasztoru. Mnisi nauczyli mnie jednego, że świat jest cholernie niesprawiedliwy. Osiemnaście lat bycia popychadłem, sługą człowiekiem od wszystkiego, na szczęście byłem silny, bo nie jeden wolałby zadyndać na sznurku niż się tak poniżać. Jednak dnia pewnego i ja dosyć miałem pamiętam to bardzo dobrze, zostałem wezwany przez „mojego pana” żeby mu przynieść księgę z biblioteczki, wiec pokłoniłem się i poszedłem spełnić jego prośbę. Gdy przyniosłem ją mój pan powiedział mi, że trwało to zbyt długo i że należy mi się kara, po czym się zamachną i nabił się przez przypadek na nóź do otwierania kopert <Uśmiechną się> 4 razy. Tu następuje Momot ucieczki chciałbym powiedzieć ze pędziłem jak wiatr, ale prawdą jest, że okradłem jeszcze ciepłe zwłoki i po starym kasztanowcu wspiąłem się na mór i tak I STAŁEM SIĘ WOLNY. Dopiero po jakimś czasie przypomniałem sobie ze mam przy sobie tę księgę, po którą mnie wysłano czas mi się dłużył wiec z braku rozrywek zacząłem ją studiować dowiedziałem się ze maja dzieli się na trzy podgrupy…
Wiele w życiu zniszczenia nie widziałem, ale los chciał ze nie byłem w stanie przyswoić żadnego z zaklęć jedynie co mi się udawało to leczyć rany. Wiec zatrudniłem się w Mieście jako uczeń medyka i pewnie zestarzał bym się jako medyk gdyby nie rycerze którzy pewnego razu odwiedzili naszą lecznicę, opowiadali oni o ludziach co leczą armie wielki i ich serca głosem Mojej bogini napełniają.
<rozejrzał się>
Tak zgadza się zacząłem nauki pobierać na kleryka w pobliskiej świątyni i nie cały rok później podróżowałem po świecie jako kleryk. Pewnego razu spotkałem na drodze swoich oprawców w krwi kałuży leżeli i o pomoc błagali, małych bezbronnych. Jednym ruchem ręki zabić ich mogłem ale uznałem że nie będę się zniżał do ich poziomu. Wyleczyłem ich i dałem siłę a oni obdarowali mnie czymś czego się nie spodziewałem prostym słowem Dziękuje. I tak moja krucjata nadal trwa pomagam ludziom dając im silę w zamian za proste dziękuje.

Obecnie jestem w klanie Zakon Świtu w waszym sojuszu a o was dowiedziałem się od jednego z was.
Dołączyć do was chce bo ten klan nie wykorzystuje mojego potęcjału więcej jestem na wyprawach z wami ni ż z moim własnym klanem, po drugie pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku będę rozpatrywał jako awans w drabinie społecznej. Następnym powodem są składki a raczej ich brak( tak słyszałem), kto twierdzi ze kleryk jest bogaty to nigdy nie grał klerykiem. Co mogę zaoferować, po pierwsze z racji proroka aury różnego rodzaju pomoc słabszym postacią, te 2-3 godzinki staram się spędzać w adenowym królestwie. Gram swoją postacią dosyć klimatycznie wiec szukam też klanu klimatycznego kox stoi na odległym piątym miejscu a pozostałe cztery miejsca to klimat.

Klaniki: Rebelia(regon), obecnie Zakon Świtu(Runedar:p)
Klany: do których składałem podanie ale się nie dostałem/zrezygnowałem: CC(brzask), kestal, Aureora,

A był ten jegomość i ze mną w bandzie razu pewnego. Cierpliwy jest,trza mu przyznac, bo mimo ze mlody poszedl na ketrowisko pomagac i tam trupem padl przy tym dwa razy,ale w bandzie ostał.
ZA Smile

PS: tylko co na to Ingham z Duritinem hyhyh Wczorej mowil ze na tytany mogl by chodzic ino mu magów brak...to teraz jeszcze kaplane nie bedzie miol hehehehe Cool

Gość

Mości panie przyjęli w swe szeregi orka co wojowników siłą ognia napełnia wiec dla wojów jak znalazł. Ino po drugie ino jeśli w kolanie pozostaną zawsze posłańca posłać mogą i tak jak na wasze wezwania tak na ich odpowiedzieć się postaram.

Najpierw chcę usłyszeć coś od Inghama, a twoje wyjaśnienie jest praktycznie żadnym. Idziesz do nas bo nie ma składek? Ja bym takiego powodu nie przepuściła, zresztą jak inne które podałeś, ot co.

Dlaczego nie wyszedłeś z Zakonu Świtu? Boisz się, że cie nie przyjmiemy? I że będziesz musiał składać podanie do innego klanu, a tak to teraz masz dwie drogi do wyboru, bo albo cię przyjmą, albo zostaniesz w Zakonie?

Zresztą błędy ortograficzne kłują w oczy. Możesz mnie nawet nazwać maniaczką wyszukiwania błędów ortograficznych Wink

Reasumując jestem przeciw.

Ja jestem za.Także miałem przyjemność polować z Everardem i wiem ,że zna się na swojej robocie i bardzo sympatycznie się z nim gada zarówno na off jak i w klimacie.Ponadto Prorok zwyczajnie by się nam przydał.Ogólnie cierpimy na deficyt kapłanów,a Proroka nie mamy wogóle.

Chociaż błedy jak nauczał Papcio Thorek to grzech ciężki i irytują mnie tak samo jak kiwi Very Happy

,ale czego można się spodziewać w tej kwestii po studeńcie Politechniki Twisted Evil

<rozgląda się jak zaraz dostanie po głowie od innych takich studentów>

yhymm nie wykorzystujemy twojego potencjału?wiesz co dziwny jesteś czego ty byś od nas chciał byśmy cie zabierali wszędzie gdzie się tylko da?

Eeeee no to tak, że mi się niechce ubierać myśli w słowa to mniej więcej to to:

Szejl napisał:

Najpierw chcę usłyszeć coś od Inghama, a twoje wyjaśnienie jest praktycznie żadnym. Idziesz do nas bo nie ma składek? Ja bym takiego powodu nie przepuściła, zresztą jak inne które podałeś, ot co.

Dlaczego nie wyszedłeś z Zakonu Świtu? Boisz się, że cie nie przyjmiemy? I że będziesz musiał składać podanie do innego klanu, a tak to teraz masz dwie drogi do wyboru, bo albo cię przyjmą, albo zostaniesz w Zakonie?

Dodatkowo:

Cytat:

Klany: do których składałem podanie ale się nie dostałem/zrezygnowałem: CC(brzask), kestal, Aureora,

Dosyć duże rozstrzelenie rodzaju klanów, bo Canuski i Kestal to dwie zupełnie inne pary butów i to mnie też trochę razi.

Reasumując, na chwilę obecną nie.

Ps.Patrzeć niżej, jestem na zawsze na nie.

Duritin nie wspomniał jeszcze, iż podczas składania podania do Zakonu równocześnie człek ten zabiegał o względy KG.

To Prawda

Co do kapłanów to mamy SE i szamankę, w 100% nam wystarcza hrhr.

Ale do tematu... Mnie tam sie już cała sytuacja z Everardem przestała podobać, dostał od nas w pewien sposób taryfę ulgową, co do tego, to najlepiej przeczytajcie jego rekrutację u nas i zobaczcie też linki...
http://www.zakonswitu.fora.pl/everard-t536.html
Hmm... Nu, też ciekawe, bo czasami uciekał z drużyn, bo mu nudno było...

Miałem tez okazję na jego temat rozmawiać z Akibu (jego była liderka), z klanu odszedł sam, jednak podobno i tak by wyleciał. Dlaczego?
Strasznie ponoć marudny i jak mu się drużyn nie zorganizuje to się przenosi... W każdym razie w pewien sposób to potwierdzam.

Nie powiem, że nie robi nic, bo swojego kowala klanowi udostępniał, jednak powiem, że po tym wszystkim mogę już być pewien, że jest osobą, która doskonale się w każdą sytuację wtopi i nazwałbym go nadzwyczaj cwanym oraz dwólicowym. Według mnie nie jest on w stanie zrobić nic w celu poprawienia sytuacji w klanie i budowaniu go, szuka on bractwa, które jest już mocno rozwinięte i nazwałbym go tutaj osobą leniwą, któa chce przyjść na tzw. gotowe.

No to jeszcze bardziej przeciw. <zastanawia się, jak można być jeszcze bardziej przeciw> Wink

Thernus z forum KG napisał:

Dziękuję, wystarczy.

Neeeeext!!!

/signed

Muszę przyznać, że twoja historia nie była nudna, ale biorąc pod uwagę wypowiedź Inghama to niestety jestem na NIE.

Nawet czytać mnie się nie chce...

Hmmm... Aury dajesz Everardzie dobre, ale jak tak patrzę na te wszystkie tematy... Myślę też, że trochę "nie teges" jest pisanie podanie do Mjolnira będąc w innym klanie Runedaru. Grasz niecały rok a już widzę, że byłeś w co najmniej dwóch klanach, a podanie składałeś do większej ilości, a mnie się takie nastawienie nie podoba.
Przykro mi- przeciw.