Weriond - przyjęty 1 sierpnia

Opowiadanie klaruje się w mojej głowie, na pewno je umieszczę.

Afera z CH w Aden... Cóż, cała ta sytuacja była wynikową długiego sporu z resztą dowództwa KG, którzy mieli inną wizję na przyszłość (jasne elfy w klanie i tym podobne rzeczy). Dla mnie KG umarło, a skoro tak, postąpiłem w sposób aby zabezpieczyć swoje interesy. Mój konflikt z obecnym KG ma charakter personalny i jeżeli miałby być przełożony na klan do którego dołączę to cóż... Opuszczę go, nie mam w zwyczaju sprawiać ludziom kłopotów. Myślę, że jednak tak nie będzie : )

Nadal mnie to nie przekonuje.
Jestem na nie.

[bawi się nieprzekonany kłębkiem] Tak fikuśnie jakoś z Tobą jest, nie uważasz? Błyszczące dumnie herby, spiskowiec, z drugiej strony uosobienie dobra, szuka spokoju. Spokój? Źle trafiłeś. Tu zakujemy Cię w dyby, założymy homonto i będziesz na każdy kaprys Jarla.

przygląda się ogłupiały całemu zajściu robiąc przy tym minę jakby miał wrodzoną głupotę i niedowład mięśni twarzy.
- eeeee...?

po dłuższej chwili, otrząsnąwszy się ze zdziwienia wybełkotał coś średnio wyraźnie.

-aaaha, wojna z KG? Very Happy

WOJNA Z KG ! Very Happy

WRESZCIE ! Very Happy

ZAA ! PK PK !

Wojna!!!!! Mordować, palić, gwałcić!!!!! ZAAAAAA!

Na próbę, zobaczym co dalej.

Rozmawiałem,dobra morda.Za

Kvahtan napisał:

Wojna!!!!! Mordować, palić, gwałcić!!!!! ZAAAAAA!

Jeśli tak to ja tez ZA!

Screen z komnaty do mua, z zaznaczeniem na priv jeżeli ma on być pokazany w tajnej części,a nie tutaj.

I coś do naskrobania ale to wiem ,że już skrobiesz.

Wstępnie na NIE i raczej tak pozostanie.

Jeśli moje zdanie się liczy, absolutnie jestem na NIE. Koks, brak kultury, żałosne próby werbowania kiedyś mojego seconda, nie potrafił skleić poprawnego zdania na ogólnym, a na priv tylko o tym, że są "zajebiści". Na rozbudowane zdania reaguje agresją. Jak dla mnie burak, a nie pauka.

Ale to były doświadczenia z czasów tego burackiego Najtsblades. Może wiele się zmieniło, choć że na lepsze - nie wierzę.

I tu również brak ciętych ripost ze strony samego zainteresowanego? [szukuje kłódkę]

Chciałem zauważyć, że czekamy na screena i opowiadanie. Sugerowałbym więc wstrzymać się z ostatecznymi ocenami i prosiłbym aby nie pojawiało się 10 osób, które już pisze, że możemy przyjmować.

Po pierwsze chciałbym przeprosić, że tak długo nie odpisywałem w tym temacie ale przez ostatnie parę dni nie miałem czasu zajmować się sprawami związanymi z L2.

Oto opowiadanie:

Cytat:

To nie tak miało być... Nie tak... To miała być prosta robota - bezpieczny, szybki zysk bez ryzyka, tak jak czesto krasnoludy zachwalają swoją ofertę bankową. Podziwianie krajobrazów, kontakt z innymi rasami, możliwość doskonalenia zawodowego. Chociaż, to ostatnie to faktycznie, pomijając brak ręki...

A zaczeło się niewinnie. Szedłem sobie przez port w Kavvnoon, śmierdzące i zasrane (dosłownie miejsce) gdzie można znaleźć wszystko jeśli tylko ma się czym zapłacić. A z tym było krucho... Po ostatniej wyprawie zostało mi jedynie kilka miedziaków co starczyłoby może na suchy chleb dla konia ale na pewno nie na porządne żarcie dla takiego wojaka jak ja! Ma się już swoje lata, człek wybrednym się staje... Szedłem dośc długo, ale nie na tyle, żeby przestał mi przeszkadzać zapach gówna, oj nie, mieszkając w Kavvnoon nawet miesiąc, nie przywykniesz do tego smrodu. Jebie i koniec. Szczęście, jak wtedy myślałem, uśmiechnęło się do mnie w momencie kiedy spostrzegłem lekki tłum na małym placu. Ktoś coś krzyczał, a że krzyczał o robocie to niezmiernie mnie to zaciekawiło. No i miało być pięknie. Gnom rekrutował najemników na "bezpieczną wyprawę w głąb kontynentu w celu przewiezienia ważnych materiałów do Wschodniej Stolicy". Zapewne olałbym to ciepłym moczem, kto byłby na tyle durny aby uwierzyć gnomowi, i to jeszcze w tym zaszczanym porcie, jednak, to co popchneło mnie do dalszego zainteresowania ofertą był zapach dolatujący z wozu dla najemników tego gnoma. Nie wiem jakim mięsem to pachniało ale pachniało. M I Ę S E M. Rozepchałem trochę tłum, ale specjalngo oporu nie stawiał. Może i wyglądałem kiepsko, ale jak później się okazało gnom (niech imię jego Rajjkun będzie przeklęte) zrekrutowałby nawet młodzieńca co to dupy kobity jeszcze nie widział a o walce pojęcia nie miał.

Sprawa była prosta. Eskortujemy transport z Kavvnoon do Wschodniej Stolicy, po drodze zachaczając o jakąś podłą mieścine gdzie miała mieć miejsce kontrola transportu. Jak to często bywa wsród gnomów, Rajjkun nie powiedział nam co będziemy transportować. Miałem to w poważaniu, transport nie wyglądał tak aby trzeba było go bronić przed czymkolwiek. Wyruszyliśmy dnia następnego, o brzasku. To była ogromna ulga wyjechać z portu i poczuć wreszcie świeże powietrze. Do wioski był ponad tydzień drogi, a do Wschodniej Stolicy następny. Dużo czasu na delektowanie się świeżym powietrzem. Pierwsze parę dni upłynęło spokojnie i nic nie zapowiadało, żę ma się to zmienić.

Do zapadłej dziury (nawet nie próbowałem zapamiętać jak ta mieścina się nazywa mając nadzieję, że nigdy więcej nie trafię w jej okolice) dotarliśmy przed zmierzchem. Rajjkuna przywitał człowiek, który w moim mniemaniu wyglądał na pół-orka. Powinno mnie to wtedy zastanowić, żaden ork czy nawet pół ork nie powinien żyć na terenach zamieszkanych przez fanatycznych rasistów spod sztandaru Białej Pięści ale... Wtedy to zignorowałem. Najadłem się jak prosie (co by nie mówić, jedzenia to nam nie żałowali) i szybko zasnąłem, nie starając się nawet zrozumieć dość nerwowej konwersacji Rajjkuna i tego pół-orka.

Gdy zostałem zbudzony było jeszcze ciemno. Kazano nam wszystkim w pośpiechu siadać na konie i jechać dalej z transportem jak najszybciej to było możliwe. Nigdzie nie widziałem już ludzi, którzy oczekiwali na nas w tym miejscu wczoraj, brakowało także dwóch wozóz z naszego transportu. Czasu na zastanawianie się jednak nie było. Kurwa. Gdybym wtedy wiedział, co miało się dalej wydarzyć to spierdalałbym szybciej niż elf z podpaloną dupą... Gdy tylko odjechaliśmy kawałek od osady ktoś zaczął do nas strzelać. Parę strzał trafiło w wóz obok mnie, jedna, niestety trafiła mnie prosto w bark. Już chciałem ją złamać gdy poczułem drętwienie. Była zatruta... Spadłem w rów i tyle z tego pamiętam.

Obudziłem się w celi. Bez ręki. Musieli mi ją amputować skurwysyny przez tą truciznę... I tak siedzę... Oskarżony o eskortowanie konwoju z narkotykami bojowymi przeznaczonymi dla pół-orków oblegających Południową Stolicę. Bez ręki bez kasy, znów w smrodzie i o głodzie. Nigdy więcej interesów z gnomami. Nigdy gdy tak dobrze płacą...

Przy okazji chciałbym odpowiedzieć na parę postów Smile

Cytat:

[bawi się nieprzekonany kłębkiem] Tak fikuśnie jakoś z Tobą jest, nie uważasz? Błyszczące dumnie herby, spiskowiec, z drugiej strony uosobienie dobra, szuka spokoju. Spokój? Źle trafiłeś. Tu zakujemy Cię w dyby, założymy homonto i będziesz na każdy kaprys Jarla.

Nie jestem uosobieniem dobra. Wszystko robię tak aby pasowało do moich interesów. Mam swoją dumę i znam swoją wartość. Dla kaprysu nikt mnie w dyby nie zakuje ni homonta nie założy.

Cytat:

Jeśli moje zdanie się liczy, absolutnie jestem na NIE. Koks, brak kultury, żałosne próby werbowania kiedyś mojego seconda, nie potrafił skleić poprawnego zdania na ogólnym, a na priv tylko o tym, że są "zajebiści". Na rozbudowane zdania reaguje agresją. Jak dla mnie burak, a nie pauka.

Ale to były doświadczenia z czasów tego burackiego Najtsblades. Może wiele się zmieniło, choć że na lepsze - nie wierzę.

Stare czasy, których nawet ja nie pamiętam. NB nie było wtedy buraczane, dopiero potem takie się stało. A Twoje wrażenia. Miej je jakie chcesz, nie lubię uprzedzonych ludzi.

Screen poszedł do Imlandrila na priv.