Drokgar

Zobaczywszy nieco niestarannie namalowaną literę M na drzwiach otworzył je i wszedł do środka. "Witojcie" splunął obficie na klepisko. "Jest tu ino gdzie Herszt tej hałastry powsinóg i zawszonych psubratów ??". Oczom jego ukazał się Jarl człek natury postawnej, lecz o gębie tak szpetnej że nawet gobliny robiły sie bardziej zielone, ów jegomośc groze i posłuch straszny budził wśród swoich podkomendnych, jednakże Droku stanał przed nim z piersią wyprostowaną i toporem w łapie ( bo takie łapsko trudno ręką nazwać).
- Czego tu !!?? zapytał Jarl.
- sprawa jest krótka Panie słyszałem że nabór do tej kaprawej kompaniji rozpoczęliście i wszelakich najemników wam trza.
- nooo...
- a zatem przybyłem ja, Drokgar syn Bragh'a, tatko mnie szkolił w przeszukiwaniu zwłok z przeróżnych skarbów przeto je ograbiam, jakie dla innych dostępne nie są.
- noo... ii
- i tak mnie już 54 wiosny na tym zeszło sam jeno po tym świecie się tułaczę od karczmy do karczmy chodząc i sprzedajc te swoje skarby za kawałek parszywego chleba jaki bukłaczek bimbru i barłóg do spania.
- ale powiedz krasnoludzie rodziny ty aby nie masz ??
- ano mam, Ornak kuzyn (jego matka puściła sie z orkiem i tera ni wiadomo co z tego wyszło ale z pazurami po podziemiach biega) krimgah rzemieślnik urghfar tako jako i ja poszukiwacz, aaa no i jeszcze druga zakała rodu Casimir magiom ognia parszywiec sie para przeto 52 lata już skończył areszt to jeszcze gówniorze i takie same powsinogi jako ja. pod żadną chorągwią nie biegają. To jak panie przyjmiecie mnie na utrzymanie ??
- poczekaj tutaj reszty starszyzny poradzić sie musze

[Jebł butem w drzwi; nożownik oburzony] Że co niby niestarannie namalowane? To sztuka, kunszt, artyzm jest. Za tym M, to kryje się coś więcej, jak kawał bazgroły psia trawka [przecedził szpetne przekleństwo przez kły]. A gdzie rycina, a gdzie wszystko? Mag to człowiek wyedukowany, siedzi i czyta te książki swoje ponoć, to przelej nam tej wiedzy trochę, coś tam z nich wyczytał.

Nie. Schematu podania nie przeczytał.

Pozdrawiam.

A ja sem za! Mocne za. A jak. Ino żeby mnie więcej nie podnosił pod pretekstem przytulenia się do zdjęcia!

Sami go ciągnęliśmy do Mjolniru na Toporiadzie, co by na Allseron wrócił. Temu za.

Niestarannie namalowane M? Hałastra powsinóg i zawszonych psubratów? Kaprawa kompania? To o nas? Może mu się pomyliło z jakimś innym domkiem, co ma też M na drzwiach, ale trochę obok stoi? Wink

Pigmej?

Dopisz/wyślij komu trzeba brakujące dane, a będę za bo nawet się uśmiechnąłem czytając to co napisałeś.

hehe doślij/dopisz resztę danych i będę za. ciekawe co Jarlu na to coś o nim naskrobał Smile

a póki co mam parę pytań:

1) skąd o nas wiesz i dlaczego akurat Mjolnir?
2) w jakich klanach byłeś poprzednio?
3) i może coś z normalnego świata - napisz ze dwa słowa o sobie Wink

pozdrawiam

Maevienn - Pigmej Pigmej Very Happy

A ja mu nic nie mówiłam o Nas, nic a nic, w ogóle się wypieram xP

Brac dziada Very Happy

[Mag siedział przy kominku na fotelu, czytając jakąś księgę, słysząc wymianę zdań podniósł powoli wzrok znad książki i rzekł]
- Uważam, że poszukiwaczy nigdy za wiele, niemniej... czuję się, że powinienem być lekko obrażony zważywszy na, to jak nazwał nasza kompanie, ale uważam, że takiemu wrednemu Krasnoludowi jak on można dać szansę, tylko trzeba go nieco oszlifować, bo jest jak taki.. ja wiem? Surowy diament, a tak nada mu się odpowiedni szlif i będzie cudnie, do tego ma rekomendacje kilku osób, dlatego też uważam, że przyjęcie tego jegomościa będzie dobrym wyborem.
[Po czym na nowo wrócił do czytania swojej księgi którą tak zapalczywie od kilku dni studiował..

Od kiedy Wyście się takie wrażliwe zrobili?

I co to za plucie na podłogę. Kvaśny się załamie, że będzie musiał ją częściej szorować szczoteczką to zębów.

[Zerknął przez krótką chwilę znad książki na Shilę]
- Cóż jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś psubratem nazwał
[Wzruszył ramionami wracając do czytania książki]
- Oczywiście nie liczę wrogów czy też osobników z którymi wdawałem się w bójki karczemne. Jednak żaden z rekrutów nie nazwał mnie nigdy psubratem, wyraziłem jedynie swoją opinię...
[Przewrócił stronicę księgi, wodząc wzrokiem po następnej kartce jakby czegoś szukając]
- Jak już mówiłem, wyraziłem jedynie swoją opinię na temat tego Krasnoluda, według mnie ona może być poprawna jednak według Ciebie droga Shilo może być błędna
[Mag zwilżył w ustach palec. Kolejna stronica grubej księgi została przewrócona, i rozpoczęły się kolejne poszukiwania upragnionego tekstu]
- Ostatecznie stwierdziłem, że powinniśmy go przyjąć, a to jest chyba najważniejsze nieprawdaż?
[Hassandil uśmiechnął się nieco podnosząc na krótką chwilę wzrok na Elfkę]
- Nie denerwuj się moja droga
[Skierował swój wzrok z powrotem na księgę, ponownie zagłębiając się w jej tekst...]

WASZMOŚCIOWIE I WAĆPANNY wybaczcie mnie mój grubiański język żem nie przywykł po prostu do takowego towarzystwa a określenia słane pod waszym adresem wzburzenia waszego budzić nie stosowna jako że jam Krasnolud z dziada pradziada zawszem obcował z kompaniją co rękem miala twardą język cięty i rubaszny przeto myślałżem że to i wy do takich hardych person jako i moi ziomkowie należycie. "Psubraty zawszone" w ustach Krasnoluda to komplement jest szczególny szacunek wyrażający. A jeśli chodzi o familije moją to przesyłam ryciny Jerrusiowi a słowom moim dajcie wiare żem był jeno w gildii złodzieji przez Vermore założona jednakże z tamtą kompanija wszelakie więzy juz zerwałem jako bóg moj czyli złoto mi świadkiem. Tako rzekłem.