Niedźwiedzie

Witam jestem Danar Wielki Wódz klanu Niedźwiedzi nasz maly, skromny lecz waleczny klan chcialby poszerzyc szeregi waszego sojuszu. Jest nas niewielu ale dal bym se reke odciac za kazdego z moich kompanow. Zapoznalismy sie z zasadami znajdujacymi sie w waszych bibliotekach i z radoscia moge stwierdzic ze sa tym czego w sojuszu szukamy. Niektorzy z was juz nas znaja mysle ze moga podzielic sie z wami opinia na nasz temat.

U Was jest Shou?

Ich Imiona sprawiają mnie o mdłosci ale poznałem 2 zielonych z ich klanu. Niszczyciela i Warlocka. Naprawde bardzo przyjaznie nastawieni ooraz swietna wspołpraca na wyprawie. Goroco popieram i będe trzymał kciuki by wstąpili w nasze szeregi

Wielki Szu \o/ jestem za ^^

Heh... jedni przychodzą, inni odchodzą, a Runedarek trwa. Zapraszam.

ja sem...zaaaa....\o/

<spoglada podejzliwie na nowoprzybylego> Ale elfow nie jecie, prawda?

<spoglada podejzliwie na nowoprzybylego> Ale elfy jecie, prawda?

<zwraca sie do Maevienn> Tak Shou jest u nasz

<zwraca sie do Enhill i Haruk>
W klanie niemamy zbyt wielu ograniczen nie wnikam w to co jedza jego czlonkowie, podejrzewaz ze zdania byly by podzielone

No ja tam niekiedy lubie zjesć jakiegoś elfa, ale to sie rzadko zdaża.

Przepraszam ale zapomnialem sie podpisać pod poprzednia wypowidzia.

Gość

<podejżliwie zagląda do karczmy przez uchylone okno słysząc wypowiedź Kvahtana i myśli - ehhh....wy zieloni zawsze mieliscie jakies kulinarne zboczenia>

<po pewnej chwili i łyku 30letniego wina dla odwagi wchodzi przez drewniane drzwi do środka zatłoczonej sali i przedstawia sie wszystkim>

- Vendui przyjaciele, jestem Shou !!!

Gdzieś w rogu karczmy poruszył się rycerz, jego wysoka sylwetka wyłoniła się z cienia, obok niego z nad kufla głowę podniósł krasnolud, rycerz przyjrzał się nowo przybyłym i cicho wymamrotał pod nosem:
- no ten... Tego... Nas przyjęli, więc niech i oni szansę dostaną. Poza tym.... - spojrzał na krasnoluda- chyba przydadzą się nowe mordy do chlania zajzlu, jo? A właśnie.... - przemówił już głośniej, tak aby każdy w karczmie mógł go usłyszeć- Zajzel pić umieta?

<krasnolud spoglada na rycerza badawczo> niechcialem zaczynac bo niewiedzialem czy ktos to przetrwa no ale kiedys przywidac sie trzeba.
<kieruje swoj wzrok w kierunku barmana>
Zacznijmy od kolejki na moj koszt

Rycerz zaśmiał się donośnie, a następnie krzyknął:
- to rozumiem! Jak najbardziej za przyjęciem kolejnych zajzlopijców do sojuszu.