Pewnego wieczoru w karczmie...

<troszkę wstawiona Jari spojrzała z zainteresowaniem, co ma znaczyć ten cały chaos> Eeeee... Dolać mi..... <zawachała się> Z podwójną wkładką! <spotkała zaszokowane spojrzenie sąsiada> No co? Trza bronić honoru Krasnoludów! *hep*

PS Spektakularne wejście, ale jak zajzeropij to zajzeropij, czyli swój!

Coż moge jeszcze od siebie dodac? Moze male wyprostowanie do wypowiedzi Shili.

Moja rodzina istnieje nie dzieki pracy pojedynczej osoby, lecz dzieki pracy WSZYSTKICH. Wg mnie to wlasnie czyni nas owa Rodzina.
Dziekuje za mile slowa reszcie.

Ekhmm....
Skoro przeciwów nie widzę, nie ma co deliberować... jeno na przyjęcie się umówić...

Od dzisiejszego wieczora jestem do dyspozycji < godz. 22+ > I mozna bedzie mnie znalesc w swiecie <szczerzy kielki z zachwytu>
Bardzo mnie cieszy Wasza decyzja. Jeszcze raz dziekuje w imieniu swoim i mojej Rodziny.

Na młot papki <czkawka> Thorka. Dali bóg. Jerlfka pije i żyje. No tosz musi mieć pochodzynie alibo orekowe alibo domieszkie krwi krasnoludzkiej. Jeszcze jak kolejkie postawi toć i oficyjer nie bedzie widział powodów do nie zbratania sie z bandom takowom. Ot żołnierska rzecz walczyć i żołnierska rzecz uchliwać się w karczmnach. No i chędożyć <czkawka> znaczy poznawać nowe dziewki <gramoli sie na szynk próbująć złapać jelfkie we pół gibkiego ciałka>.
Ale że zwinna, pikna, aaaaaa silna - silna okrutnie <masułe czache po próbie obmacywania>
Umorusany, obolały ale szczęśliwy że ma nowy kufel pełen piwa drze morde zapijaczonom - Brać Brać Prać ale Brać.

JO <wymamrotau i spowrotem spłynou pod stół>